Idąc za ciosem postanowiłem rozegrać drugi ze scenariuszy do Scenario Compendium (po Krawcu z Mirry rozegranym jako wstęp do kampanii). Tym razem wybór padł na Oko Bestii.
Drużyna postanawia pocieszyć się wolnością, ale jednocześnie szuka nowego patrona. Jedną z opcji jest Terminos Lete-przedstawicielka Świątyni Ahlamy w Radzie Coriolis, a także była przełożoną Aishy w Czarnym Lotosie. Ale nim obie strony sfinalizują kontrakt bohaterowie postanawiają ją trochę „obwąchać” i przyjmują proste zlecenie… mają załagodzić spór między lokalną ludnością księżyca Arzachel a Agencją Kolonialną. Jak na razie Emisariusz na Kua wydaje się być bezpieczny. Co prawda Hegemonia krwawo tłumi rewoltę w Małym Algolu, trzęsienia ziemi się nasilają, Akouba Koshua dalej słodko śpi, a duch Salamy-Ach-Abaud nawiedza Fidę, której ojciec wciąż jest w medycznej śpiączce na statku… ale w razie problemów zawsze zdążą przylecieć i uratować sytuację.
C’nie?
Przygoda
Nasza dzielna załoga dociera bez problemów na orbitę Arzachela, gdzie ma okazję na rozmowę z Urzidem, zarządcą stacji z ramienia Agencji Kolonialnej. Obiecuje im on ładną zapłatę, jeśli odzyskają urobek ze znajdującej się na powierzchni platformy wydobywczej. Od razu odpalają się im wszystkie możliwe alarmy i postanawiają wykorzystać czas przed transferem na powierzchnię na pomyszkowanie. Udaje im się porozmawiać z najemnikami z Legionu, którzy mówią o wzmożonym ruchu wokół stacji trwającym parę miesięcy i tańczącej w kantynie dziewczynie, którą Aisha szybko diagnozuje jako mistyczkę. Po zdobyciu jej zaufania drużyna dowiaduje się, że tancerka czuje potrzebę dotarcia na powierzchnię księżyca, załoga Nocnego Jastrzębia bierze ją więc ze sobą na pokład.W tak zwanym międzyczasie Sidar włamuje się do głównego komputera stacji, dzięki czemu gracze poznają machlojki Urzida i nabierają przekonania, że ktoś to kręci poważny szwindel. Wysyłają prośbę o wsparcie do sponsora i udają się w podróż na dół.
Na powierzchni planety bohaterowie mają okazję poznać obie miejscowe kapłanki kultu tancerza, miejscowego przewodnika i kilku członków społeczności. Tak się składa, że zabrana przez nich tancerka ma jakąś dziwną więź z jirumami — lokalnymi ptakami — i zostaje ogłoszona „wybraną przez Tancerza”. Z ulgą deponują ją w rękach kapłanek i ruszają w drogę.
Podróż jest żmudna, ale nie niebezpieczna. Przewodnik zna się na rzeczy i pomijając nocleg na gigantycznym drzewie, nie owocuje w wydarzenia.
Po dotarciu na miejsce znajdują platformę wydobywczą w opłakanym stanie, otoczoną przez stado agresywnych jirum. Przechodzą przez nią szybko, dowiadując się tylko, że zbiorniki są pełne. Starają się zignorować natrętne połączenia Urzida i po jednej wymianie zdań (podczas której grozi zagazowaniem okolicy platformy z orbity, jeśli nie odpalą chłodzenia i nie uratują jego ładunku) wyłączają komunikatory. Szybko znajdują jaskinie, w której schowali się górnicy i przeszli do sedna ich zadania, czyli negocjacji z górnikami w sprawie lokalnej szamanki. Udaje im się też porozmawiać z lokalną naukowiec i dochodzą do słusznego wniosku, że to urobek w maszynie zwabił ptaki. Decydują się oszukać Urzida i zhakować platformę, dzięki czemu ludzie na powierzchni uniknęliby zagazowania, jednocześnie niszcząc część urobku, dzięki czemu ptaki tracą zainteresowanie platformą. Perspektywę dodatkowego zarobku mają gdzieś. Szybko pokonują drogę powrotną, żeby dotrzeć na orbitę nim Urzid zmieni zdanie i namówi Legion do ludobójstwa. Na orbicie okazuje się, że ich obawy były płonne. Stację w zarząd przejął już judykator przysłany przez zleceniodawcę ze stacji Coriolis. Sam Urzid, wiedząc że sprawiedliwość jest w drodze ulotnił się ze stacji. Nie ominęła go sprawiedliwość. Po wyjaśnieniu sprawy z drużyną stróż prawa przekazał krótką wiadomość Syndykatowi, który wyznaczył nagrodę za głowę Urzida. Arzachel został przejęty przez Kościół Ikon i oficjalnie uznany za święty świat Tancerza.
Notatki MG
To nie jest Avatar.
Nawet nie wiem ile razy powtarzałem sobie to zdanie w myślach prowadząc Oko Bestii. Nie oszukujmy się, przygoda mocno naśladuje film i gracze bez problemu wyłapali nawiązania. A jest ich sporo. Oś konfliktu, pro-ekologiczne przesłanie na końcu i niebiescy indianie kosmici humanici.
Jedną z bardziej irytujących rzeczy w przygodzie jest fakt, że nie jest podane, w jakim systemie Arzachel się znajduje. Możesz umiejscowić go gdzie chcesz i będzie pasował jak ulał 🙂 Nie jest to napisane wprost w przygodzie, ale jest to celowy zabieg twórców. Mi minęło parę godzin szukania na forach i internetach nim dobrnąłem do tego prostego faktu 🙂
W przeciwieństwie do Ostatniej Podróży Ghazali, ta przygoda wymagała ode mnie dużo przygotowań. Po pierwsze, opisana jest bardzo paragrafowo, oferując fajne opcje fabularne, jeśli MG je wyciągnie z tekstu i rozwinie. Po drugie, podobnie jak Krawiec z Mirry, oferuje całe zero mapek, które nie są potrzebne, ale chciałem je mieć. Możemy dyskutować, czy są potrzebne, ale ja nie mogłem się powstrzymać i dla każdej z lokacji przygotowałem mapki. Wymyśliłem też dane, które gracze znaleźli w komputerze Urzida. Całą przygodę spokojnie można zagrać bez gadżetów… ale po co 😉
Sama przygoda jest prosta jak budowa cepa i po sprowadza się do tego, w co wierzą postacie graczy i które z rozwiązań chcą wprowadzić w życie. Proponuje trzy rozwiązania sprowadzające się do tego czy gracze będą chciwi i pomogą Urzidowi, czy uwierzą kapłankom, że wszystko będzie dobrze (i jak duch z pudełka wyskoczy judykator i wszystkich uratuje), czy postanowią jakoś oszukać Urzida (… jak duch z pudełka wyskoczy judykator). Na szczęście moi gracze postarali się, żeby judicator ex machina miał jakikolwiek sens, bo rozwiązanie z podręcznika (módlcie się a wszystko samo się ułoży) uważam za strasznie słabe i żałuję, że autorzy przygody nie wysilili się na cokolwiek ciekawszego (chociażby na umiejscowienie w jaskiniach w których chowają się górnicy jakichś religijnych artefaktów z czasów pierwszej kolonizacji, które pozwoliłby wpisać ten księżyc na listę UNESCO wink wink). Cała fabułą jest grubymi nićmi szyta i właściwie już w połowie, od spotkania z kapłankami i przewodnikiem w osadzie gracze powinni mieć wyrobione zdanie na temat jej zakończenia. I właśnie rozmowa między graczami, jak sprawę zakończyć, na ile ważny dla niech jest rozwój, a na ile kultura i religia była dla mnie najlepszym punktem tej przygody.
Mapki dostępne są tutaj: https://1drv.ms/u/s!Aq7DwNZwdyothn8WHRZms1oPMxn7?e=ReRF6L
Jedna myśl w temacie “Coriolis S03E03 – Oko bestii”