Inspiracje:
/Film ”Pitch Black”/
/Gra “Robinson’s Requiem”/
/Harry Harrison – “Planeta Śmierci”/
W tle gra:
/Nine Inch Nails – album “The Fragile” ze szcególnym naciskiem na “La Mer” i “The Great Below” /
Bolesny kontakt z kratownicą podłogi wyrwał Cię ze snu. Nie on jednak był najgorszy, ale ból całego ciała i brak powierza w płucach. Nawet nie poczułeś igły wbitej Ci w ramię przez stojącego obok technika. Po chwili duszności odeszły, w przeciwieństwie do ataku paniki.
– Tak, to ten, wrzućcie go na nosze i zawieźcie do wskrzeszalni – powiedział ktoś obdarzony niezwykle piskliwym głosem.
Silne ręce wrzuciły Cię na nosze. Ktoś przykrył nagie ciało czarną folią. Kolejne ukłucie igły i fala żaru przetaczająca się przez ciało. Chcesz krzyczeć, ale z ust nie wydobywa się żaden dźwięk.
– Spokojnie, środek znieczulający zaraz odpuści. Przepłuczemy Ci żyły, odtajesz do końca a przy okazji obejrzysz przyjemny film. Ktoś do Ciebie przyjdzie za godzinę, przebada i rozwiąże. Tymczasem leż– powiedział technik podnosząc łóżko do pozycji półsiedzącej i wychodząc z pokoju. Znajdujący się naprzeciwko Ciebie telewizor ożył i rozjaśnił się napisem „Film Instruktażowy 01.23/Pierwsze Kroki”
Zabawa z wymyślaniem świata SF to kompromis między oryginalnością a intuicyjnością gry, fantazją a wygodą. Łatwo powiedzieć „Doba jest dwa razy dłuższa, a przyciąganie równe połowie Ziemskiego”, trudniej sprawić, żeby gracze to poczuli. To, plus moja wewnętrzna potrzeba zbudowania świata mogącego istnieć bez „magii”, sprawiło, że opisywana planeta jest bardzo podobna do naszej dziewiczej Ziemi. Tak bardzo, że jeśli o czymś zapomnę lub nie wspomnę, to znaczy, że nie było ważne i wygląda mniej więcej jak za oknem(minus budynki samochody i śmieszne ludziki).
Dlaczego „Ferra”? Czy różni się na tyle, że akcji nie można umieścić na Ziemi?
Po pierwsze, mam plan na trochę więcej niż 3 sesje lub rok gry, po drugie, zawsze chciałem poeksperymentować z motywami odciętej kolonii, po trzecie, systemy SF na Ziemii z powodu dużego dostępu do aparatury medycznej i broni zamieniają się w mielonkę. Tak więc próbuję zrobić coś innego.
Atmosfera
Generalnie rzadsza niż na Ziemi, posiadająca jednak na tyle tlenu, azotu i helu, żeby dało się tym oddychać, jednak sprawiająca, że człowiek się szybciej męczy (podobnie jak alpiniści na dużych wysokościach). Po aklimatyzacji, można w miarę normalnie funkcjonować. Ilości tlenków węgla i innych zabójczych gazów są śladowe – można wyjść na zewnątrz bez maski przeciwgazowej. Opady deszczu nie są zbyt obfite, za to często występują gwałtowne wyładowania atmosferyczne.
Geografia
Na planecie wciąż jeden duży kontynent (z oderwanymi od niego wysepkami), z którego dopiero wydzielają się (wciąż połączone) kontyenty. Kontynent znajduje się „na środku świata”, i ładnie rozchodzi się między równikową strefę tropikową, suchą podzwrotnikowe oraz przytulne wybrzeża północne i południowe w klimacie umiarkowanym. Ludzkie kolonie osadzone są w tym ostatnim obszarze. Istnieją wysepki sięgające aż do strefy subarktycznej. Same bieguny skute są lodem. W związku z małą ilością opadów, tereny śródlądowe są bardzo suche – o ile nie ma w polbiżu akwenu wodnego, nie znajdziemy żadnej poważnej roślinności.
I na koniec najciekawsze – na planecie występuje o wiele większe stężenie metali niż na Ziemi. Metalu jest tak dużo, że występuje on w formie piaskowych pól na powierzchni, przesycone nim są gleby, lokalna flora i fauna. Można (i robi się to) go dosłownie zbierać z ziemi specjalnie przerobionymi kombajnami. Jest on największym zabójcą planety, powodującym większość chorób (zatruć metalami zwykłymi i ciężkimi, bezpłodność oraz w wypadku pyłów – choroby płuc). Jest też powodem, dla którego ludzie noszą maski chirurgiczne, które są tak samo skuteczne przeciwko metalicznemu pyłowi, jak przeciw naszej ptasiej grypie.
Generalnie na zatrucie metalami istnieją leki, da się je przeżyć. O ile ma się dostęp do aparatury medycznej i lekarza. Należy bardzo uważać na to co się je i pije.
Czas
Tu bez zbędnych ekscesów – doba ma nieco powyżej 24 godzin, na tyle, żeby organizm człowieka się dostosował. Zegary elektronicznie dostosowano do panujących warunków, dzięki czemu ludzie szybko przestają zauważać dodatkowe minuty w dobie. Panuje zwykły cykl dnia i nocy.
Planeta posiada jeden księżyc zdatny do zamieszkania (który był także brany pod uwagę jako lokalizacja kolonii), który okrąża ją w 25 dni.
Obrót wokół słońca Velentr trwa nieco ponad siedemset dwadzieścia dni – można więc stosować kalendarz z grubsza Ziemski, z założeniem, że pory roku trwają dwukrotnie dłużej (lub robiąc podział lat na rok letni i zimowy).
Flora
Roślinność na planecie jest w pełni rozwinięta i odzwierciedla wysokie stężenie metalu w glebie – trawy mieczowe mają jedną stronę, po której „odkładają” nadmiar metalu, co sprawia że źdźbła z czasem upodabniają się do ostrzy szabli, duże drzewa posiadają metalową korę, którą ciężko przebić siekierą i dwa zestawy liści – jeden, tradycyjny, wierzchni, oraz spodni, odkładający w sobie metal. Powoduje to odbicie promieni słonecznych w górę, miły cień pod spodem, więcej światła dla fotosyntezy drzewa i szczątkowe poszycie pod drzewem.
Większość drzew i owoców jest wybitnie trująca (może spowodować zgon po spożyciu), część jest tylko lekko trująca – spożycie grozi kłopotami żołądkowymi – używa się ich w miejscowej kuchni, jako przypraw.
Generalna zasada chodzenia po trawie albo lesie brzmi: załóż dobre buty i nie jedz niczego z drzew, bo staniesz się nawozem.
Morze (jak i większość wód planety) jest z punktu widzenia człowieka trujące, rosną w nim długie pola wodorostów, które odkładają metal przy dnie, wysuwając ku powierzchni pozbawione metali ramiona. Te ostatnie da się (po odsuszeniu) jeść (i łykając odpowiednie leki, nie chorować).
Fauna
Ewolucja na planecie nie dotarła zbyt daleko. Większość zwierząt radzi sobie z nadmiarem wchłanianego metalu poprzez odkładanie go w strategicznych miejscach – pancerzach będących połączeniem chityny i róznych metali, kłach, pazurach, kośćcu, skórze. Ptaki tu nie wyewoluowały, życie trzyma się przy ziemi. Jedyne, co lata, to owady.
Z ciekawszych stworzeń można sobie wyobrazić wszelakie żuki i mrówki, zrzucające regularnie metalowe pancerzyki, które później wykorzystują do budowy koloni, oraz szczyt tutejszej ewolucji – nocnych drapieżców w postaci gryzoni i kotowatych, żyjących w koloniach po kilka osobników.
Na dziś wystarczy, przez weekend może coś dopiszę/doedytuję. Mam nadzieję że wpadną wam do głowy pomysły na jakieś ciekawe „metalowe” stworzenia, którymi podzielicie się w komentarzach.
W następnej notce wrzucę coś więcej o samej kolonii i tym, jak z życiem radzą sobie koloniści.