Sevańczycy to naród, który wieki temu odrzucił magię w imię Wiecznego Pokoju. Wojna Zjednoczenia między Marchiami Pontu i Niven wyłoniła jednego władcę tej krainy, a Krucjata przeciwko Krainom Zmian odegnała wizję ataku z południa na wieki. Uważają się za naród cywilizowany, chociaż echa dawnych walk wciąż odbijają się w postaci sporów między
Mieszkańcy Marchii Holin uważają się za błogosławionych przez los – ich kraj omija z północy ciepły prąd morski, zbocze masywu górskiego i lasy chronią ich przed mroźnymi wiatrami napływającymi z nad lodowca Atras, równina, na której mieszkają, sprzyja rolnictwu a morze połowowi ryb. Fakt że są najbardziej na północny zachód wysuniętą marchią sprawia, że rzadko docierają tu wysłannicy Pontyjskiego Dworu i poborcy podatkowi. Kontrola nad ujściem największej rzeki Belen pozwala im na czerpanie niemałych opłat za transport zboża do bardziej rozwiniętego Tartanu. Na wsi, chłopi uprawiają swoją ziemię, odsprzedając jej plony dla szlachty kontrolującej handel w tej krainie. Z kolei możni zajmują się sztuką i filozofią, spędzając swoje życia w wiejskich rezydencjach. Po pokonaniu Marchii Niven otrzymali dość dużą autonomię, co pozwoliło im rozwinąć własną kulturę.
Największym bogactwem holińczyków są ich okręty, pozwalające przewozić towary między wschodem a zachodem, oraz dokonywać wypadów na południe, za góry Terskoi… Handel z Krainami Zmiany, zakazany w innych krainach, przynosi holińczykom ogromny dochód.
holińczycy stosują się do praw zakazujących magii. Każde dziecko, które wykazuje talent w tej materii, może udać się do pontyjskich klasztorów lub wyruszyć z najbliższym statkiem na południe, aby już nigdy nie powrócić.
Co holińczycy myślą o innych:
Dys: Sąsiedzi z południa, żyjący w mroźnej, surowej krainie. Mimo to, a może właśnie dzięki temu, bardzo wylewni i żywiołowi. Z racji pokrewieństwa z intrańczykami, nieocenieni w handlu z południem.
Belen: Kraina, która zawsze była ofiarą sąsiadów, zawsze prezentowała mentalność ofiary. Ponieważ przegrywali wojny, nie utrzymują własnej armii. Ponieważ są kiepskimi kupcami, zdają się na nas w handlu. Jednocześnie jako idealne owce, są ulubieńcami pontyjczyków, dzięki czemu są nietykalni.
Niven: Zadufani w sobie arystokraci i służalczy niewolnicy. Pontyjczykom wydaje się, że złamali kręgosłup temu narodowi, ale wiemy lepiej, że pod maską uległości czai się gniew, który kiedyś wybuchnie.
Kor: Każdy koryjczyk to rzezimieszek lub nieudacznik. Żyją w nielicznych osadach pośród bagien, są brudni, niedomyci i niekulturalni. Niczego nie wytwarzają, nie handlują i nie posiadają własnej kultury. Napadają na nasze statki, za co należy ich ukarać. Wydaje się jednak, że są tak zacofani, że żadna kara nie pogorszy już ich losu.
Pontus: Cywilizowani, kulturalni, spokojni, uśmiechnięci. Nigdy im nie ufaj, bo podając Ci rękę, w drugiej chowają sztylet, machając do Ciebie z okna, trzymając w dłoniach muszkiet. To oni są władcami tej krainy i są tego świadomi. Każdy z nich może być poborcą podatkowym lub Czerwonym Płaszczem w przebraniu. Są silniejsi, bogatsi i liczniejsi od nas, dlatego musimy unikać przebywania w kręgu ich zainteresowania. Tę przyjemność pozostawiamy Barańczykom i niveńczykom.
Terskai: Dzikusy poświęcające życie walce z innymi dzikusami. Zaopatrywani przez Pontyjczyków w broń i żywność, od dziecka uczący się walczyć z Aes Sidhe, są niezwykle niebezpiecznymi wojownikami. I niczym więcej. Szkoda, że nie umiemy się nimi tak posługiwać i kierować, jak robią to pontyjczycy. Bez nich, wszelkie marzenia o panowaniu nad Sevanem, pozostają mrzonkami.
Dartanis: Dawniej spichlerz pontyjczyków, dziś kraina wyjałowiona przez intensywne uprawy i niespokojna z powodu licznego i głodnego chłopstwa. Pokolenia legionistów, którzy po zakończeniu służby osiedlili się z powrotem w Daratnie są zmorą dla każdego przyjezdnego, a miejscowy król z marionetkową szlachtą i wrogim nam prawem są przeszkodą w handlu z pontyjczykami. Każdy niepokój w Dartanie, odwraca uwagę od nas. A że o niepokój tam łatwo…
Krainach Zmiany: Mimo demonicznych opowieści pontyjczyków, są to nasi dalecy kuzyni, wciąż posługujący się sztuką. Zresztą nie są ani tak źli, ani liczni ani zjednoczeni, jak mówią pontyjczycy. Dlatego handlujemy z nimi i powierzamy im naszych synów i córki, ukrywając ich przed zamknięciem w pontyjskich klasztorach.
Muszę zmienić nazwy krain z ‚na siłę oryginalnych’ na ‚łatwe do zapamiętania’. O ile północników zostawię w spokoju, to Krainy Zmiany przejdą generalną akcję przezywania na nowo.